Jan 14:23

Nagrania audio

zgr.30.09.2020r Rozważanie Micheasz 4,1-5; cz.3 Marian

                                     ROZWAŻANIE MICHEASZ 4,1-5

                                                    30 09 2020

 

I stanie się w dniach ostatecznych, że góra ze świątynią Pana będzie stać mocno jako najwyższa z gór i będzie wyniesiona ponad pagórki, a ludy tłumnie będą do niej zdążać. I pójdzie wiele narodów, mówiąc: Pójdźmy w pielgrzymce na górę Pana i do świątyni Boga Jakuba, i będzie nas uczył swoich dróg, abyśmy mogli chodzić jego ścieżkami, gdyż z Syjonu wyjdzie zakon i słowo Pana z Jeruzalemu! Wtedy rozsądzać będzie liczne ludy i rozstrzygać sprawy wielu narodów. I przekują swoje miecze na lemiesze, a swoje włócznie na sierpy. Żaden naród nie podniesie miecza przeciwko drugiemu narodowi i nie będą się już uczyć sztuki wojennej. I będzie siedział każdy pod swoim szczepem winnym i pod drzewem figowym, i nikt nie będzie szerzył popłochu. Zaiste, usta Pana Zastępów to powiedziały. Niech wszystkie ludy, każdy z nich postępuje w imieniu swojego boga, lecz my będziemy postępowali w imieniu Pana, naszego Boga, po wiek wieków.” Mich.4,1-5

 

W sumie wcześniejsze wiersze pokazują nam do czego ludzie doprowadzili to wspaniałe miejsce, gdzie powinien być czczony Bóg, gdzie powinna być Jemu chwała oddawana, gdzie ludzie powinni nawzajem miłować się i wspierać, i czynić sobie dobro Boże, ponieważ Bóg chciał tam z nimi przebywać. Ludzie doprowadzili to miejsce do śmierci; Syjon zaorany, Jeruzalem kupą gruzu, góra świątyni zalesionym wzgórzem, nie ma świątyni. Ludzie doprowadzili do martwoty żywe miejsce.

Pomyślmy, czy my jesteśmy w stanie doprowadzić do martwoty żywe miejsce? Czy my już jesteśmy ożywieni i nie wnosimy martwoty w miejsce obecności Boga? Całe doświadczenie polega na tym, że tamci ludzie zniszczyli to, co powinno żyć, funkcjonować. Bóg mówi, że będzie tam przechadzać się i będą mieli wszystko, co potrzebne, aby inne narody mogły pragnąć Boga i przychodzić w to miejsce, i szukać Boga. Co się stało, że ci ludzie z Biblią w rękach, ze świątynią, z ofiarami, z psalmami, ze Słowem Bożym, mogli dojść do takiego punktu, w którym nazywamy to śmieć duchowa? Oni zaniedbali Boga w codziennym swoim życiu, oni po prostu przestali zwracać uwagę na Boga. I gdy  przestali zwracać uwagę na Boga, wtedy bardzo mocno na nich zwrócił uwagę diabeł, aby ich zwieść i odebrać im to wszystko, co otrzymali, aby świadczyć, że to miejsce jest miejscem obecności Boga.

Metoda diabła jest nam znana, on się zbyt dużo nie przekwalifikuje. Teraz mu doszło nowe przymierze, a więc nowe wspaniałe prawa, które on by chciał zepsuć; wtedy jeszcze mieliśmy stare przymierze. I gdy wszystko już jest martwe, gdy ci, którzy powinni być rozświetleniem, są jak groby pobielane, zwodniczo oszukujące, którzy mają klucz poznania, sami nie wchodzą, innym nie pozwalają. Miejsce, do którego idzie wielu ludzi, lecz nie dostaje tam tego, czego się spodziewają dostać w tym miejscu; handel, z domu Bożego zrobiono jaskinię zbójców.

 Chcę, żebyśmy myśleli, bardzo mocno myśleli, bo jako ludzie nie jesteśmy inni niż oni. Jesteśmy w takim samym ciele jak oni, i my też możemy zrobić to samo, co zrobili oni – zniszczyć życie. Jak coś jest martwe, to jest martwe. Oni byli martwi i już ich czas dobiegł końca. Jezus przyszedł, mówił do nich, ale oni nie mieli już uszu, żeby zrozumieć, co On do nich mówi. Znali Biblię i nie umieli usłyszeć co On do nich mówi. Wiedząc, że te rzeczy są zapisane w Biblii, nie widzieli i nie docierało do nich jak ożywcze były Słowa Jezusa Chrystusa. Oni byli martwi na te Słowa; wy nie możecie ich przyjąć, ponieważ nie jesteście z Boga. Jezus mówi: Straciliście to, co mieliście i staliście się dziećmi diabła.

Zobaczcie, jaka lekcja dla mnie i dla ciebie płynie, żeby to co przyszło na nich, było dla mnie i dla ciebie ostrzeżeniem, żebyśmy my w to samo nie weszli, żebyśmy nie stracili życia na konto śmierci. I oto Bóg czyni cud, wspaniały cud; oto w miejscu martwoty, w miejscu martwym dla Boga, powstaje Jego żywy Syn i od Niego zaczyna się ożywcze tchnienie na te martwe kości. Spośród nich, z tego, co chrome, stworzę resztkę, itd.; On spośród tych ludzi Swoim tchnieniem wydobywa tych, którzy będą należeć do Boga, powołuje ich. Wiemy, że jest to po modlitwie do Ojca, po rozmowie z Ojcem, i On wydobywa ich z tej śmierci, aby oni żyli dla Boga, aby oni stali się żywi. Dzieje się cud; ci ludzie dostają możliwość nie brać udziału w ogólnej śmierci, ale opuścić śmierć przez życie Chrystusa Jezusa. Widzimy, że ciężko do nich docierała ta prawda, oni nie umieli pojąć tak naprawdę, dopóki Duch Święty na nich nie zstąpił, jaką wielką wartość ma dla nich Jezus Chrystus. Piotr mówił: My nie możemy od Ciebie odejść, bo Ty masz Słowa życia, gdzie pójdziemy? Ale oni nie rozumieli jeszcze naprawdę, jak wielką wartość ma dla nich Jezus Chrystus. Dopiero gdy Duch Święty na nich zstąpił, w sumie sami doświadczyli dopiero, co On do nich mówił. Duch Święty zaczął przypominać im te Słowa, ale w sposób taki, że oni mogli zrozumieć Jezusa Chrystusa. Już nie myśleli kto wyżej, kto jak; oni ożyli i życie zaczęło im się podobać. Oni znowu trafili między martwych arcykapłanów, miedzy martwych saduceuszy, faryzeuszy i mówili do nich Słowa życia, dalej powtarzali co mówił Jezus Chrystus. Ale to byli nadal martwi ludzie i oni nadal odrzucali to, co jest życiem. I oto powstaje miejsce ożywcze, wspaniałe miejsce. I teraz ono nie powstaje tylko dla Izraela, ono powstaje dla wszystkich narodów.

Jak tu było wspomniane, człowiek jest z gruntu wojowniczy, ludzie są gotowi do starć, do zwad, do walki o swoje. I oto, gdyby ich wysłać z tej Jerozolimy, tych śmiertelnie zepsutych ludzi, oni by wnieśli wojnę między nas pogan, swoją wojnę – saduceusze mieli z faryzeuszami, kapłani też mieli; a więc przynieśliby nam wojnę, zepsucie. I to by nic nam nie dało. Ale kiedy Jezus wychodzi naprzeciw nas, i kiedy posyła żywych apostołów, do nas zaczyna docierać życie. Dotarło do mnie, dotarło do ciebie ożywcze tchnienie z tego miejsca, bo ono z tego miejsca wyszło. Jezus w tym miejscu działał i On tam powiedział: „Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzy dni odbuduję ją.” I wtedy zrozumieli, że On mówił o świątyni Swego ciała. My jesteśmy Jego ciałem, ciałem Jezusa Chrystusa, żywym ciałem Jezusa Chrystusa.

 I zobacz, że diabeł dalej chce zrobić to samo, co udało mu się zrobić z tymi żywymi wcześniej ludźmi, którzy składali ofiary, którzy cenili sobie to, że Bóg ich postawił w tym miejscu. On chciałby to samo zrobić z chrześcijanami, doprowadzić do tego samego stanu. I co? Czytamy to w Objawieniu? Masz imię, że żyjesz, a co dzieje się z tobą? Jesteś martwy. A więc diabłu udaje się zrobić ponownie to samo na wyższym pułapie, bo oni nie mieli tego Ducha Świętego. I kiedy my mamy, to jest wyższa bitwa, ale nadal diabłu udaje się doprowadzić ludzi do porzucenia życia na konto śmierci. Śmierć to jest nic nie warte, w tym nie ma życia, nie ma ani słów życia, ani czynów życia, ani planów życia, to jest skupione na ziemi. Oni też tak byli skupieni; kto więcej, kto jak tam, co jak tam.

A więc Jezus nie przynosi nam dalszej części ich doświadczenia. On przynosi zupełnie coś nowego, coś całkowicie nowego, co my naprawdę potrzebujemy w każdej chwili. Skąd walki między wami? Do kogo to jest? To jest do chrześcijan. Skąd one są? Z nieukrzyżowanego cielesnego człowieczeństwa, bo z Chrystusa nie wydobędziesz tego. A więc znowu diabeł pcha się jak cham między coś pięknego i wspaniałego, żeby zepsuć to; tak jak wszedł do raju, tak jak próbuje wejść między wierzącego człowieka, a Jezusa Chrystusa, żeby zepsuć to, co jest życiem. Jemu zależy, żeby zepsuć, żeby człowiek przestał żyć, żeby zamknął się w swojej śmierci i zaczął obumierać, żeby już nie miał rozkoszy życia z Panem, radości życia z Panem, wdzięcznego, zadowolonego serca, żeby stał się jak taka martwa mumia. Twarz niby zachowana, ciało niby zachowane, ale tam nie ma życia już, nie ma nic, nie ma już co z tym zrobić nawet.

Jeżeli Jezus jest nazwany Księciem pokoju i to ożywcze tchnienie pokoju zaczyna płynąć z Jerozolimy, z góry Syjon, to w nim jest pokój. „Usprawiedliwieni tedy z wiary, pokój mamy z Bogiem”. Przez kogo? Przez Jezusa Chrystusa. I teraz oddasz ten pokój z Bogiem, żeby przyjąć wojnę od diabła, żeby przyjąć jego sposób funkcjonowania, że wprowadzi cię w grzech niewiary na przykład, w grzech zaniedbania Bożego życia, przestania pielęgnowania życia? Przecież wiemy, że to jest życie święte, a więc pielęgnując życie z Chrystusa, uświęcam się, oczyszczam się, żeby to życie mogło pozostać. To nie jest tak, że ja mogę sobie; no teraz to ja mogę robić co chcę. Widzimy jak ludzie tracą życie. A co jest na końcu? A miłość wielu oziębnie i odwrócą się i będą nienawidzić życia, które opuścili, będą nienawidzić chrześcijan, którzy żyją, ponieważ sami stracili życie.

Miłość prawdy pozwala ci wygrać, ale brak miłości prawdy powoduje, że sam Bóg wyda tego, który nie miłuje prawdy na obłęd, żeby człowiek uwierzył diabłu i poszedł za nim. A więc, to co płynie teraz, przyszło do mnie i do ciebie z tego miejsca, wyglądałoby już, beznadziejnie zepsutego. To jest coś, co czyni Bóg. Jakby spośród śmierci pojawia się światło życia i ono mówi nam o tym: Nie schodźcie w śmierć, nie schodźcie w umieranie dla chwały Bożej, nie schodźcie w umieranie dla wdzięcznego serca dla Boga, nie schodźcie w umieranie dla bycia ze sobą wzajemnie w pokoju Bożym. Nie wracajcie do starego, ponieważ tam jest śmierć.

Było tu wspomniane, że nie ma już tak, że raz ożywieni, na zawsze ożywieni. Jeżeli nie będziemy pielęgnować życia, diabeł jest gotowy znowu w akcji odwrócić uwagę od życia do śmierci, i skierować człowieka w umieranie, w tracenie tego, co przyszło z tego wspaniałego Chrystusa Jezusa, z tego ożywczego działania Syna Bożego dla mnie i dla ciebie. Gdy widzimy tam postawiony krzyż, widzimy Tego, który umarł za moje i twoje grzechy po to, żebyśmy obumarłszy grzechom dla sprawiedliwości żyli.

Obudź się chrześcijaninie, chrześcijanko. Twoje życie jest w wielkim zagrożeniu, jeżeli ty pozwolisz na to, żeby diabłu znowu się udało zabrać ci wspaniałego Chrystusa i postawić w to miejsce twoje ja, twoje bytowanie, twoje zadowolenie, cokolwiek, nie ma znaczenia. Oni odsprzedali pierworództwo za coś tam. To byli pierworodni, to byli synowie Boży, to byli wybrańcy spośród Izraela, którzy mieli pełnić najwspanialsze dzieła przed Obliczem Boga. Oni mieli składać ofiary, mieli składać kadzenia, mieli dbać o to wspaniałe miejsce i oni dali się zepsuć. Oni stracili życie, nie wiedzieli już po co tam idą tak naprawdę. A więc jeśli nie chcesz wejść i naśladować tych, którzy zepsuli wspaniałe miejsce, to pielęgnuj w sobie życie Chrystusowe. Pilnuj tego życia bardziej niż wszystkiego innego, bo życiem nie jest to, że mamy to ciało. To ciało jest martwe, ono obumiera, ono coraz bardziej starzeje się i idzie w śmierć. Życiem jest Chrystus. Jeżeli On będzie nas ożywiał, to wtedy my będziemy mieli pokój między sobą. Ale jeśli my będziemy się ożywiać, a umierać dla Pańskiej sprawy, wtedy będziemy mieli między sobą wojny, nastawienia, pomówienia. Powiedzcie, skąd tyle, tak pełno rzeczy jest? Skąd tyle nastawień, pomówień, złośliwości, skąd? No właśnie ze śmierci to wychodzi. Diabeł prąc coraz bardziej na wierzących ludzi, spycha ich w stronę śmierci, zepsucia. Tak jak trup, który później zaczyna śmierdzieć, już nie ma woni Chrystusa, jest tylko smród. Tak śmierdzą ci, którzy stracili życie. Ale jeśli doznajesz, że jeszcze jest w tobie, nawet gdy jeszcze się tli, to nadal jest nadzieja, że Pan może, gdy przyjdziesz do Niego w stanie rzeczywistym i będziesz mówić Mu prawdę, nie próbując Go okłamać: Panie, jest dobrze, ale zadbaj o tego, o tamtego, bo ze mną jest całkiem dobrze, o mnie nie musisz dbać, Panie, ze mną jest super dobrze, weź sąsiada nawróć, nawróć moją żonę, nawróć mego męża, nawróć moje dzieci, moich rodziców, ze mną jest dobrze. Dobrze jest tylko z Panem Jezusem, a z nami cały czas jest jeszcze dużo pracy. Mamy rosnąć, wzrastać, rozwijać się. Nawet sam Paweł powiedział: Ja muszę wzrastać. Jedynie wczoraj, dziś i na wieki jest ten sam Jezus Chrystus, bo On jest doskonały.

A więc chrześcijaninie, chrześcijanko, nawet czytając te wersety tutaj, pomyśl czy ty pracujesz w kierunku ustalonym przez Ojca w Jezusie Chrystusie ku życiu, czy pracujesz w tym odstępczym kierunku ku śmierci, ku umieraniu. Dlaczego nie masz gorącego serca, żeby walczyć o sprawy Boże? Dlaczego pozwalasz na to, żeby je sobie odpuścić i siedzisz patrząc jak obserwator, a nie ja członek tej głównej bitwy, która się toczy o to, gdzie idziesz? Czy idziesz wraz z Kościołem w kierunku wieczności, czy opuszczasz Kościół i coraz bardziej idziesz w stronę umierania.

Jak wygląda życie? Możemy obalić te wszystkie głupawe pomysły, że życie to to jak my wyglądamy. Nie. Życie to jest Chrystus w nas. To jest życie. A jeśli żyje w nas Chrystus, a my już nie żyjemy, wtedy możemy powiedzieć: Naśladuj mnie, bo nie żyję ja, lecz żyje we mnie Chrystus. I teraz to co się dzieje, to jest życie. A życie może zrodzić następne życie. A życie może zrodzić życie. Śmierć nie może zrodzić życia. A więc widząc tą sytuację i widząc tutaj również ukrytego wroga, diabła, perfidnego, który zawsze kryje się jakby go nie było, który w rzeczywistości tych ludzi doprowadził do takiej upadłości, i on rozpoczął walkę, kiedy tylko pojawił się Jezus Chrystus, żeby Go zabić. Rozpoczął walkę z każdym, który urodzi się tutaj z Boga, żeby go zabić. A więc wiemy na pewno, że będzie walczył z nami, ponieważ on nienawidzi życia, bo życie idzie na wieczność do Boga. Życie to bycie z Bogiem w Jezusie Chrystusie. To jest to, że doznajesz, że zależy ci na tym, co się dzieje w chrześcijaństwie, że nie jest ci to obce, ani obojętne czy chrześcijaństwo się rozwija, czy nie. Twój Jezus położył życie za ciebie, a więc ty też kładziesz życie. Tak jak Jezus powiedział: Naśladujcie Mnie, gdy Ja położyłem życie za was, wy połóżcie życie, ponieważ kładąc życie, zyskujecie życie. Wtedy wasze życie będzie owocować i będzie z tego pożytek. Śmierci zostają usta, a życie ma nadal serce. Usta mówią to, co uczynił Bóg w naszym sercu. Wypowiadamy słowa prawdy i wtedy inni mogą usłyszeć, że nadal żyje Jezus Chrystus, że diabłu nie udało się przez te dwa tysiące lat zniszczyć życia Jezusa Chrystusa na ziemi, a walczy, walczy bardzo ostro. Wiemy, że inkwizycje, zabijanie, zakaz czytania Biblii; wiele rzeczy diabeł zrobił, żeby ludzie nie mogli żyć. A teraz mamy dostęp do mnóstwa przekładów, mamy dostęp do różnych pomocy, które mogą nam pomóc jeszcze bardziej sprawdzić jak wygląda życie poprzez Boże Słowo, jak żył Jezus Chrystus. Jak wielu ludzi nie znajduje już w Biblii zachęty do tego, by kosztować jak dobre jest Boże Słowo. Rozumiecie, jak ginie nam z przed oczu wartość Chrystusa, wtedy zaglądasz w Biblię, jak w książkę. To nie jest już Biblia, to jest  jakaś książka, w której są napisane jakieś hasła, z którymi nie wiadomo co zrobić w sumie. Ale jeśli żyje w tobie Chrystus, to nadal jest to Słowo Boże, które mówi ci prawdę o tym, co jest dobre, a co złe, co jest przyjemne Bogu, a co nie jest przyjemne. I dlatego poznając Pana, również poznajesz Słowo Boże.

A więc Jezus będzie rozsądzać wszystkie ludy. Jak On rozsądził ciebie i mnie? Widzicie, to jest wspaniałość. On, który mógłby skazać nas na śmierć, bo i tak byliśmy martwi, ale na śmierć w gehennie, On rozsądzając mówi: Przebaczam ci. Po co? Abyś żył, abyś żyła, abyś już nigdy nie pozostawał w śmierci, abyś mógł ożywszy w Chrystusie, rozpocząć całkowicie nowe życie. Oto On rozsądził ciebie i mnie, i mógłby skazać nas na gehennę, a powiedział: Ale daję ci możliwość, rozsądziłem, daję ci możliwość życia. Napełnił nas Swoim tchnieniem, ożywił nas. Tak jak wcześniej Adam dostał ożywcze tchnienie, które ożywiło go w ciele, tak my dostaliśmy ożywcze tchnienie, abyśmy mogli żyć w duchu, abyśmy mogli nowe życie prowadzić dla Boga. Oto Pan rozsądził i powiedział: Nie chcę twojej śmierci, nie chcę byś tracił czas na ziemi dla martwoty. Chcę byś żył dla Mojej chwały. Apostołowie zrozumiawszy to poszli, gotowi byli nawet umrzeć. Wiedzieli już, że mają życie, którego nic nie jest w stanie zabić.

A więc to jest nadzieja, z którą przyszedł do mnie i do ciebie Jezus Chrystus. Jeśli tą nadzieję stracimy, stracimy w sumie to, co najważniejsze. Wtedy pozostaje nam tylko co? Martwota, nic więcej, martwy człowiek, który nie ma już reakcji ożywienia, nie ma reakcji radości, wdzięczności, uwielbiania Boga, życia według Boga. Wygrajmy tą bitwę, bo tutaj Jezus dodaje nam otuchy i mówi: A teraz sobie śmiało poczynajcie, wszystko wam wolno, możecie wszystko uczynić, co tylko jest dobre i pożyteczne. Nie hamujcie się z tym, co dobre. Hamujcie  to, co złe, niszczcie w sobie to, co ziemskie, aby to, co piękne i wieczne mogło nieustannie funkcjonować. Niech Bóg pomoże, abyśmy byli żywi, zawsze żywi dla Boga, bo Bóg jest Bogiem żywych, abyśmy zawsze żyli dla Boga i abyśmy zawsze trwając w Jezusie Chrystusie nie mieli już noży ze sobą, które zawsze możemy wyjąć jak sztylety, języki klapiące, które są w stanie obrażać, zrażać, nie wiadomo co tam złego powiedzieć drugiemu człowiekowi, dogryźć, przygryźć, tylko już mieli języki pokoju, ludzi, którzy wnoszą pokój, którzy nie niszczą swymi językami, ale ogłaszają zbawienie w Jezusie Chrystusie.

A więc potrzebujemy, aby z tego Syjonu nie płynęła znowu śmierć, spustoszenie, niszczenie. Aby z tego Syjonu płynęło życie, które przyniósł nam Jezus Chrystus. To jest świątynia, o której Paweł pisał w Liście do Hebrajczyków; wchodzimy przez krew Jego. Oczyszczeni Jego krwią wchodzimy do miejsca najświętszego, aby też jako żywe świątynie Boga; pamiętacie co tam jest napisane, Paweł pisał: Nie niszczcie świątyni, abyście nie zostali zniszczeni. Pielęgnujmy to, że staliśmy się świątynią Boga. Może coś się wydarzyć, to oczyśćmy się, krew Jezusa jest po to. Jeśliby kto zgrzeszył, mamy Orędownika w niebie Jezusa Chrystusa, abyśmy mogli się oczyścić, powstać i żyć.

Nie marnuj swego czasu, niedługo wróci Pan i spotka cię w takiej martwocie, to gdzie cię weźmie? Do nieba cię weźmie? Musi cię spotkać żywego, żywą, musi cię spotkać jak świątynię, która czeka na Tego, który uczynił ją świątynią, abyśmy byli gotowi na to spotkanie. Pamiętaj, to jest krótkie nasze życie. Nie zmarnuj go na słuchanie diabła, nie zmarnuj go na kręcenie się koło siebie i biadoleniem nad swoim własnym ja, że coś się przeciwko tobie sprzysięgło, czy nie wiem co. Przeciwko Jezusowi sprzysięgło się wszystko, wszystko co złe i On wygrał. A więc nie biadol, tylko żyj. Ożyj w końcu i zacznij walczyć o to co prawdziwe, co święte, co czyste, co nieskalane. Weź ten miecz, o którym powiedział ci Jezus – Słowo Boże i zacznij go używać. Jest tu powiedziane: Niech wszystkie ludy, które odrzucają Jezusa Chrystusa, „każdy…”4,5b Jeżeli ludzie odrzucają Chrystusa, to ich strata. A ty przyjąwszy Go żyj, nie trać czasu już, żyj, bo jak przyzwyczaisz się do takiego pół życia, ćwierć życia, jedna dziesiąta życia, to później już będziesz w ogóle bez życia. Bo jeśli człowiek zaczyna się wycofywać z tego co Chrystusowe, trafia w to, co jest śmiercią. Niech Bóg pomoże nie zmarnować tego co się tam stało. Oto wszystkie narody dostały szansę.

Pamiętamy jak ci Grecy przyszli do Jezusa: Chcemy Jezusa widzieć. Wtedy  Jezus powiedział: Oto nadszedł czas, aby Syn Boży był uwielbiony, aby się otworzyły drzwi dla wszystkich narodów, dla mnie i dla ciebie. Pamiętaj, nie skłaniaj się do zła, nie schodź na drogi bezbożnych, pilnuj się Chrystusa, bo to jest twoje życie. Wzywaj imienia Pańskiego i żyj dzięki Niemu. Nie idź za tym, co się dzieje wśród wielu wierzących, którzy żyją według ciała, a nie według Chrystusa. Pilnuj się Chrystusa, bo to jest twoje życie. Twoje ciało nie jest życiem, moje też nie. Jezus ożywia nas, Duch Święty ożywia nas. Nasze ciało jest martwe. Jeśli Duch nie będzie je ożywał, to ono pozostanie martwe, zamknięte na ewangelię, zamknięte na radość zbawienia, zamknięte na życie zgodnie ze Słowem Bożym.

Niech dokonuje się to, bo to już się stało. Ale przyjdzie też czas takiego Tysiącletniego Królestwa, gdzie w sumie nie będzie wojny. Pan Jezus powiedział, że dostaniemy laskę żelazną, aby uczyć narody życia w pokoju. Dopiero przy końcu diabeł będzie wypuszczony i wtedy będzie ostatnia już wojna, gdzie tchnieniem Swoich warg Jezus zniweczy wrogów. Już więcej nigdy nie będziemy widzieć nikogo, kto jest martwy. Wejdziemy do domu Ojca i będziemy oglądać tylko życie, Boże życie. Wytrwajmy, bo tylko żywi tam wejdą. Pamiętaj, warto walczyć o swoje skarby, o Boże skarby, o to, co dostałeś, dostałaś w Jezusie Chrystusie. Walcz naprawdę o to wieczne dziedzictwo, nie odpuszczaj, nie rezygnuj, nie rób sobie dla siebie kołysanki. Ty jesteś żołnierzem Jezusa Chrystusa przyobleczonym w całą Jego siłę, aby iść i zwyciężać diabła. Obfituj, żyj obficie, pozwalaj sobie śmiało na życie dzięki Jezusowi Chrystusowi. Bóg Go posłał nam po to, żebyśmy stali się żywi, i żebyśmy jako żywi na tej ziemi mogli należeć do Niebiańskiego Ojca, i mogli prawdziwie mówić Mu: Abba, Ojcze. Nie opieraj się na swoim ciele. Twoje ciało zatrzymuje cię, bo diabeł wie jak działać przez nasze ciało. Mamy charakterki, mówiłem już, po cielesnych rodzicach. Jeśli one nie umrą, to diabeł będzie trzymać cię przez ten charakterek i będzie cię niszczyć, aż w pewnym momencie zrozumiesz, że przecież to ukrzyżowane zostało wraz z Chrystusem. Ja już nie muszę patrzeć w ten sposób na życie, jak mnie nauczyli rodzice. Ja mogę patrzeć jak uczy mnie Niebiański Ojciec, jak pokazał Boży Syn jak się żyje na tej ziemi. Mogę śmiało pójść za Nim, ponieważ Bóg okazał mi łaskę i powiedział mi, że oto w Jezusie Chrystusie, Swoim Synu zradzam cię, należ do Mnie.

Co jeszcze można powiedzieć? Do boju! Walczmy tak, żeby wygrać. Toczmy dobry bój. Nie walczmy o te miernoty, o te mizeroty, o te bzdury, o które ludzie walczą między sobą, ścierają się i ścierają, mając do siebie żale, pretensje. Miń to wszystko i zostaw to diabłu. Z ochotnego serca czyń dobro, wnoś pokój, bo po to dostaliśmy to życie. Nie po to, żeby znowu rozdrapywać jakieś rzeczy, ale po to, by skończywszy z nimi, żyć już tylko dzięki Jezusowi Chrystusowi tak, jak się Niebiańskiemu Ojcu podoba, według Jego woli. Amen.

 

 

 

 

 

 

 

Lista nagrań w tym folderze